Mówią, że kobieta zmienną jest. Ale chyba nic w świecie nie jest tak zmienne, jak ludzkie gusta i panujące w kulturze trendy. Czy można stwierdzić, że moda niczym kobieta jest zmienna? Można. Co więcej, moda lubi powracać w mniej lub bardziej zmienionej formie. Nim wejdziemy w temat głębiej ustalmy jak rozumieć modę. Moda to nie tylko styl i sposób ubierania się, jaki preferują ludzie z danego okresu w historii. Modą można też po prostu określić „lifestyle”. Mówi się na przykład, że panuje moda na bycie singlem albo na robienie kariery, czy też „późne” macierzyństwo. Słowo moda może być dopasowane do określenia sposobu zachowania, wyborów, czy preferencji danej grupy osób.

W pojęciu mody mieści się też tworzenie przez zawodowych projektantów wzorów ubrań, które dalej mają być powielane lub naśladowane. Właśnie w takim ujęciu moda zaczęła funkcjonować w połowie XIX wieku jako wyraz reform mających edukować mniej wykształconą i światłą część społeczeństwa. Miały one związek z ruchem Lebensreform popularnym w Szwajcarii i Niemczech. Co ciekawe, poza reformą sposobu ubierania się ruch ten proponował powrót do „korzeni”, życie bardziej organiczne, wegetarianizm, medycynę naturalną, ekologiczną żywność – motyw znany nam z czasów współczesnych, w których nadal funkcjonują ruchy propagujące taki styl życia. Jak widać, można z czystym sumieniem stwierdzić, że nawet w przyjmowanym stylu życia moda lubi zataczać koła i wracać.

W Lebensreform chodziło o to, by zgodnie z duchem powrotu do „korzeni” uprościć funkcjonujące do tej pory ubiory, które były bardzo kosztowne, niekoniecznie wygodne i zdecydowanie niezdrowe. Choć reformy te nie miały wiele wspólnego ze światem mody, który wyznacza trendy piękna współcześnie (często drogie i niepraktyczne), mechanizm rozpowszechniania był taki jak dziś. Przede wszystkim ruszono na krucjatę przeciw gorsetowi, który stał się symbolem zniewolenia kobiety. Szczególnie aktywne zwalczały go emancypantki.

W latach dwudziestych XX wieku moda dążyła do kolejnych uproszczeń. XIX-wieczny trend posiadania kilku strojów na różne pory dnia zastąpił swobodny zwyczaj noszenia jednego ubioru przez cały dzień. W następnej dekadzie styl „chłopczycy” odszedł do lamusa ustępując miejsca modzie odrobinę bardziej luksusowej i ekscentrycznej, nieśmiało powracającej do gorsetu i kobiecej figury w kształcie klepsydry. W latach 40′ sympatią cieszyły się znów bardziej wygodne i sportowe ubrania. A lata 50′ to czas kolekcji „New Look” Christiana Diora, który swoim geometrycznymi projektami dążył do podkreślenia figury klepsydry. Kobiety nosiły halki, szerokie pasy w talii oraz staniki bez ramiączek. Kolejna dekada to powrót do prostszych fasonów, fascynacja stonowanymi lub pastelowymi barwami. Kobiety zamieniły buty z wysokim obcasem na te z niskim lub całkowicie na płaskiej podeszwie. Lata 70′ niezmiennie kojarzą się ze stylem hippisowskim lub sukienkami w grochy i butami na platformie. Lata 80′ i 90′ to z kolei coraz mocniejsze wpływy popkultury.